-
O samotnych podróżach bliskich i dalekich
Tak naprawdę to napisałam ten tekst dawno temu siedząc sama na lotnisku gdzieś bardzo daleko. I tak też miał wyglądać ten mój tegoroczny październik – na walizkach (albo raczej z plecakiem), więc tekst miał szansę stać się na nowo aktualny. Miałam spędzić ten miesiąc podróżując, jak najwięcej i jak najdalej tylko mi się uda, tak długo aż starczy mi oszczędności i nadejdzie konieczność by powrócić i oddać się w ręce stałego etatu. Ale tak do planów, jak i do czegokolwiek innego w życiu, nie należy się za bardzo przywiązywać i całe szczęście udało mi się już tę magiczną wiedzę posiąść. Także o, jest jak jest, a tekstem dzielę się mimo…
-
Vipassana czyli autoterapia dla hardcorów w 10 dni
Są takie momenty, które zmieniają życie. Doświadczenia z pogranicza życia i śmierci, niespodziewane znajomości, wydarzenia, które przewracają wszystko do góry nogami. Zwykle spotykające nas bez zapowiedzi i łącząc się z dużym kosztem emocjonalnym. A co jeśli powiem Ci, że żeby zmienić swoje życie potrzebujesz 10 dni urlopu, sporo wytrwałości i poduszkę medytacyjną? (I termos, bo napar imbirowy naprawdę robi robotę!) Nie jest to doświadczenie łatwe. Nie jest przyjemne. Nie jest ekscytujące. Wręcz przeciwnie, jest momentami piekielnie nudne, frustrujące, dłużące się w nieskończoność. Bolą Cię plecy i kolana. Tęsknisz za choćby najnudniejszą książką i small talkiem z nielubianą sąsiadką. Zastanawiasz się, w którym miejscu w Twoim umyśle jest granica szaleństwa. Raz…
-
Świątynia spokoju – trzy dni w buddyjskim klasztorze w Tajlandii!
Zupełne zrządzenie losu. Wypełniam swoją kilkunastogodzinną przesiadkę w podróży do Wschodniej Azji błąkając się po Muzeum Sztuki Islamskiej w Doha (swoją drogą całkiem fajnym, dającym schronienie przed pustynnym słońcem, a do tego bezpłatnym i położonym blisko lotniska). Zagaduje do mnie jakiś gość, mówiąc, że widzieliśmy się w kolejce po katarski stempelek w paszporcie. Cóż, typ chyba mnie z kimś myli, ale oczywiście uśmiecham się i pytam dokąd podróżuje. Okazuje się być Polakiem, który wraca właśnie z Tajlandii i Laosu, więc ucinamy sobie krótką pogawędkę zanim ja złapię autobus powrotny na lotnisko, a on wyruszy na podbój Suak, pobliskiego zabytowego targu. Gdzieś między zdaniami wtrąca coś o buddyjskim klasztorze na północy…
-
Rusz w drogę! O Camino de Santiago
Posłać to wszystko w cholerę, zarzucić tobołek na plecy i ruszyć przed siebie w stronę wschodzącego słońca. Pozostawić codzienne troski gdzieś w tyle, martwiąc się tylko o to by mieć co zjeść i gdzie spędzić noc. Brzmi jak abstrakcja w dzisiejszym zabieganym świecie? Niekoniecznie! Szlak świętego Jakuba w swojej najpopularniejszej odsłonie Camino Frances liczy sobie niecałe 800 km i ciągnie się od małego francuskiego miasteczka Saint Jean Pied de Port u podnóża Pirenejów do Santiago de Compostella, hiszpańskiego miasta położonego nieopodal zachodniego wybrzeża kraju. Według oficjalnych statystyk w 2018 roku szlak odwiedziło 327 378 pielgrzymów, w tym 4785 Polaków. Część z nich przybywa na trasę tylko na kilka dni chcąc…