Medytacja

Medytacja – jak to ugryźć? 7 wskazówek dla początkujących

1) Bądź!

Uważność zaczyna się tu i teraz. Cokolwiek robisz, zacznij robić to świadomie. Zmień zmywanie w kojący rytuał, a poranną drogę do pracy w pełną obecności obserwację zmieniającej się z dnia na dzień przyrody. Usiądź na balkonie z kawą w ręku i przez chwilę w pełni zatop się w tym momencie, włączając pauzę w zwyczajowym błądzeniu umysłu pomiędzy przeszłością a przyszłością. Im bardziej zabieganą, nieustannie wychodzącą ze strefy komfortu i odhaczającą niekończącą się „check-listę” osobą jesteś, tym ciężej Ci to przyjdzie. I tym pewniej stwierdzisz, że medytacja nie jest dla Ciebie, bo Ty musisz działać i nie potrafisz siedzieć bezczynnie. Byłam tam. Albo może raczej: wciąż często tam bywam. I dlatego tym bardziej wiem, że warto inaczej!

2) Znajdź swój oddech

Gdziekolwiek jesteś usiądź na krześle lub poduszce, starając się utrzymać prosty kręgosłup i zamknij oczy. Przenieś całą swoją uwagę na oddech. Postaraj się po prostu go obserwować. Nie wpływaj na niego w żaden sposób, nie staraj się sztucznie go wydłużać ani pogłębiać. Za każdym razem, gdy zorientujesz się, że Twój umysł odpłynął w innym kierunku, zauważ to i łagodnie powróć do koncentracji na oddechu. Na początku będzie się to zdarzać nieustannie i jest to najzupełniej w porządku, to właśnie na nauce dostrzegania tego „skaczącego” umysłu i nieoceniającym przywracaniu go do stanu uważności polega medytacja. I już. Nudy. Nie ma magicznych kadzideł, mantr i palców złożonych w starożytne układy dłoni. Właśnie spędziłeś parę minut praktykując jedną z najprostszych, najstarszych i najpopularniejszych form medytacji, gratulacje.

3) Przeskanuj ciało

Body scan to jedno z podstawowych ćwiczeń medytacyjnych. Polega na powolnym przesuwaniu uwagi przez ciało i próbach poczucia jego poszczególnych elementów. Nie ma to na celu głębokiej relaksacji ciała i świadomego rozluźniania go, choć poczucie błogiego odprężenia jest częstym efektem towarzyszącym. Zależy nam bardziej na pogłębianiu świadomości ciała, nauce bycia w ciele (a nie tylko w głowie) i pełnej koncentracji na obecnym momencie i rzeczach, które dzieją się teraz (choćby były tylko dotykiem materiału czy delikatnym uczuciem drętwienia). Ćwiczenia oparte na zwiększeniu uważności w ciele są szczególnie warte uwagi jeśli na co dzień pracujecie z ruchem trenując jakieś dyscypliny sportowe albo jeśli wiecie, że nie potraficie za bardzo „czuć się” w ciele i rozpoznawać zbierających się w nim napięć (a co za tym idzie ciężko Wam później świadomie z nimi pracować). Na początku dobrze jest skorzystać z nagrania, w którym lektor po kolei przeprowadza nas przez wszystkie elementy metody.

4) Sięgnij po zdobycze technologiczne

Jeśli jesteś człowiekiem techniki, który nie wyobraża sobie po prostu usiąść z własnym oddechem możesz zacząć od medytacji prowadzonych, których szereg znajdziesz na youtubie czy w materiałach udostępnianych przez nauczycieli jogi i medytacji albo sięgnąć po którąś z aplikacji np. Smiling mind (darmowa!) która pomaga w wyrobieniu nawyku i daje dostęp do różnorodnych nagrań. Ba, możesz nawet zaszaleć i zainwestować w opaskę do medytacji Muse rejestrującą fale mózgowe, która dając Ci feedback pomoże w śledzeniu Twoich postępów! Czy są to niezbędne elementy? Absolutnie nie, ale jeśli na obecnym etapie życia po prostu oddychanie wydaje Ci się fizyką kwantową, to każda droga do celu jest dobra.

5) Chwila, ale o co w ogóle chodzi?

Wolisz zacząć od jakichś teoretycznych podstaw, żeby najpierw ogarnąć z czym to się je? Dobrym wyborem na początek jest książka Johna Kabat Zinna „Życie piękna katastrofa”. Lektura jest dosyć długa, ale doskonale wprowadza w temat uważności przedstawiając podstawowe ćwiczenia medytacyjne i całą kryjącą się za tym wszystkim filozofię. W dodatku jest napisana racjonalnym, zachodnim językiem dlatego też nie lękaj się jej jeśli należysz do ezo-sceptyków wzdrygających się na słowo „czakra” (z kolei poszukiwacze ezoterycznych doznań mogą poczuć się nieco rozczarowani)!

6) No ale czy to jest religia?

Sama medytacja oparta na obserwacji oddechu czy bodźców płynących z ciała nie ma żadnych powiązań religijnych i nie kłóci się z żadną duchową ścieżką. Jeśli jednak interesuje Cię medytacja jako element drogi religijnej rozejrzyj się czy w okolicy nie ma jakiegoś ośrodka Buddyzmu Zen lub Buddyzmu Diamentowej Drogi organizującego spotkania wprowadzające. Są też miejsca, w których praktykuje się Medytacje Chrześcijańskie (np. medytacje Ingacjańskie prowadzone przez Jezuitów). Jest w czym wybierać!

7) Wybierz się na kurs!

Dobra, dobra… książki, aplikacje i 5 minutowe praktyki to nie dla Ciebie, bo albo grubo albo wcale? Rozważ 8 tygodniowy kurs redukcji stresu MBSR, który zakłada jedną dłuższą praktykę z omówieniem teoretycznym raz w tygodniu i codzienne około 30 – 40 minutowe medytacje indywidualne. Kursy odbywają się stacjonarnie w wielu miastach w Polsce, ale niektóre są też online. To chyba najbardziej naukowe podejście do medytacji jakie możesz znaleźć, więc jeśli Twój racjonalny umysł z niechęcią przyjmuje każdą ezo-wmiankę to może być to droga dla Ciebie (i ma naprawdę niezłą naukową prasę, dla przykładu KLIK metaanaliza). No a jeśli jesteś prawdziwym hardcorem i lubisz rzucać się na głęboką wodę to 10 dniowy kurs Vipassany jest najczystszym złotem, którego (o ile dotrwasz do końca) na pewno nie pożałujesz (i na to też są papiery KLIK)!

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *